Awatar – nowa zabawka dla bogaczy?

Ta koncepcja przeraża nas czy intryguje? Czas rozwiązać dylemat. Awatar stał się prawdą.

Niespełna 4 lata temu (2009 rok) obiegł świat film znanego reżysera James’a Cameron’a (reżyser Titanica) – Avatar. Autor pomimo wymyślonej fabuły i koncepcji filmu, czekał kilka lat na rozwój techniki i możliwości. Te, które funkcjonowały nie były w stanie udźwignąć gabarytu filmu i jego efektów. Potrzebny do tego był chociażby efekt 3d, który potrzebował nie lada wysokiego zaawansowania. Ponieważ Avatar Cameron’a to z pozoru nierealna historia sparaliżowanego komandosa, który dostaje swoją drugą szansę i… zdrowe ciało. Filmowy program nazwany „avatar” polega na eksperymencie wysokiej techniki komputerowej, w której człowiek połączony mózgiem z komputerem wciela się w postać w wirtualnym świecie. Gdzie ma możliwość jako swoje lustrzane odbicie poruszać się, funkcjonować i żyć. W opisie bajka Science Fiction. Wytwór wyobraźni, który wybiega w przyszłość i kreuje fikcje, która nas intryguje przeraża, nurtuje. W rzeczywistości? Mamy rok 2013, a awatar stał się prawdą. Tyle, że funkcjonuje jako „zabawka” dla bogatych.

Autorem wynalazku jest młody Rosjanin Dymitr Ilijcz Ickow, magnat medialny. Istotą jego przedsięwzięcia jest integracja człowieka z robotem. Swoją ofertę kieruje do bogatych ludzi, którzy znaleźli się na liście Forbsa. A w niej tak opisuje działanie ludzkiego robota: zgranie zawartości mózgu – świadomości, wspomnień, uczuć na dysk twardy, który zostanie umiejscowiony w awatarze, a ten zostanie połączony z nową cielesną wersją klienta.

Jego głównym celem swojego przełomowego wynalazku jest nieśmiertelność. W jego opinii ludzie nie chcą umierać. A mając sprawny mózg niekiedy nie mogą pozostać częścią społeczeństwa, co ich wyklucza. Według jego założenia osoba ze sprawnym awatarem będzie mogła to osiągnąć, pomimo przeciwności. Do tego bowiem dąży Ickow – aby awatar przechowywał i utrzymywał przy życiu ludzki mózg.

Wynalazca wstrzymywał się z prezentacją swojego dzieła, aż do konferencji Global Future 2045, która miała miejsce w Moskwie. Nazwa awatar, nawiązuje rzecz jasna do filmu James’a Cameron’a.

Jak dotąd pomysłodawca prowadził badania głównie w Rosji i tworzył swoje dzieło na własną rękę. Zatrudniając przy tym 30 naukowców, opłacanych z prywatnych środków. Swoje laboratorium Ickow chce jednak rozszerzyć o nowe spojrzenie ludzi zza granicy. A wraz z nimi przede wszystkim stworzyć robota, który będzie sterowany z pozycji ludzkiego mózgu. To nie jest niemożliwe. Szczególnie w świetle ostatnich osiągnięć amerykańskich naukowców, którym udało się dokonać poruszenia robotycznymi ramionami przez osobą sparaliżowaną. Jednak kolejny plan Ickowa, czyli przeszczepienie ludzkiego mózgu do maszyny zakrawa już o fantazję, daleko wybiegającą w przyszłość. Ciężko stwierdzić, że nieosiągalną, z racji dokonanych zmian na świecie, które również kiedyś zdawały się być totalną fikcją.

Czytaj również: Co by było gdyby człowiek otrzymał supermoc?

Tak trudno bowiem wyobrazić sobie – jak można zapisać ludzką świadomość na pendrive’ie. Jest to jednak istotą nauki, że przeobraża niemożliwe w rzeczywiste. Ickow w swoich planach zaskakuje pomysłowością i odwagą. W jego planach znajdujemy również hologram, który stanie się nośnikiem ludzkiej świadomości. Mało tego, że trudno sobie to wyobrazić, tak na prawdę trudno to nawet określić i wytłumaczyć. Co autor ma na myśli, być może dowiemy się przyszłości. Kiedy jego myśl zmaterializuje się i wywoła naszą reakcję zachwytu, bądź przerażenia. Nie da się ukryć, że temat robotów w ludzkiej postaci znajduje zarówno fascynatów jak i przeciwników. Tłumaczyć to można przede wszystkim tym, że to co nieznane i nowe zawsze budzi kontrowersje. A to czy ma to więcej wad czy zalet, okażę się dopiero w przysłowiowym „praniu”.

Rosjanin szczególnie zainteresowany jest amerykańską techniką i rynkiem. Ma nadzieje na nawiązanie współpracy z agencją DARPA, amerykańską instytucją, która specjalizuje się w zaawansowanych projektach technologicznych. Natomiast w kwestiach biznesowych – Ickow awatary chce przede wszystkim sprzedawać bogatym ludziom, szczególnie w Ameryce. O czym jawnie mówi.

Swój pomysł poszerza o liczne kanały promocji. Chociażby jego ambicja sięga również i Facebooka. Chce bowiem stworzyć internetową sieć społeczną – Immortal.me, która będzie służyła do jednoczenia się fascynatów tego typu technologii i do dyskusji nad nieśmiertelnością, jednocześnie napierając na rządy państw na objęcie swojego stanowiska w tej sprawie.

Dymitr Ilijcz Ickow jest zdeterminowany w swoich działaniach. Chcąc w swoich założeniach walczyć z biedą, strachem, śmiercią i chorobami. Chce aby jego wynalazek w pierwszej kolejności trafił do osób śmiertelnie chorych i niepełnosprawnych. Pisząc nawet list otwarty do Władimira Putina z propozycją zmiany konstytucji – z prawa do życia na prawo do nieśmiertelności. Ciekawe czy jest to swego rodzaju strategia marketingowa. Chcąc zaciekawić bogaczy swoim wynalazkiem i zachęcić ich do inwestycji dla sparaliżowanych i chorych? Ponieważ jak już było wcześniej wspomniane kieruje swoją ofertę do bogatych ludzi, jako rodzaj gadżetu – zabawki.

Ickow uzyskał poklask i poparcie od wyznawców buddyzmu, którzy uważają stworzenie sztucznego człowieka, jako kolejny słuszny krok o doskonałości. Rosjanin uzyskał nawet błogosławieństwo od samego XIV Dalajlamy. A samym projektem zainteresował się Steven Seagal, który wyraził aprobatę dla idei nieśmiertelności w ciele robota.

Plan Dymitr Ilijcz Ickow’a na awatary kształtuje się następująco:

  • w latach 2015 – 2020 planowane jest stworzenie robota, który będzie kopią ludzkiego ciała i będzie sterowany zdalnie
  • lata 2020 – 2025 ma być pod znakiem awatara, który posiada ludzki mózg, który zostanie transplantowany z ludzkiego ciała
  • planem na 2030 – 2035 jest awatar, który będzie posiadał ludzką osobowość, która zostanie przeniesiona z ludzkiego ciała do sztucznego mózgu
  • w 2040 – 2045 ma się już pojawić tajemniczy awatar holograficzny, który nawet w swoim oględnym opisie jest nie lada zagadką nawet dla fascynatów nauki


źródło: Młody technik