Infekcja bakteryjna czy wirusowa?

Dwuminutowe badanie z krwi może uchronić Ciebie przed antybiotykiem.

Testy są najczęściej wykonywane w przypadku infekcji dróg oddechowych lub w sytuacji kiedy dotychczasowa terapia jest nieskuteczna. W surowicy zdrowych ludzi stężenie CRP nie przekracza 6 mg/l; w ostrych infekcjach bakteryjnych zwiększa się nawet kilkasetkrotnie. Badania PTMR przeprowadzone na próbie 856 pacjentów z Wrocławia, Poznania, Gdańska i Warszawy wykazały, że przy normalnym rozpoznaniu antybiotyk zostałby przepisany 413 osobom, zaś przy diagnostyce z wykorzystaniem CRP – 246 pacjentom.

Dotychczas takie badanie było przeprowadzane wyłącznie w szpitalach lub w gabinetach zabiegowych na zlecenie lekarza specjalisty, a na wynik trzeba było poczekać na ogół kilka dni. Dwa lata temu na polski rybek trafiły jednak aparaty wskazujące poziom CRP już w ciągu dwóch minut. Aby przeprowadzić test wystarczy nakłuć palec, pobrać kroplę krwi, zmieszać ją z kilkoma odczynnikami i nanieść na tester. Co istotne badanie może przeprowadzić sam lekarz bez angażowania w to laboratorium i pielęgniarki.

Ministerstwo Zdrowia zapowiada jednak, że nie ma szans na refundację wyrobu.

Kiedy podać antybiotyk?

W wielu wypadkach lekarze muszą polegać na własnych obserwacjach, a decyzję o podawaniu antybiotyku podejmować bez stuprocentowego przekonania o konieczności podawania agresywnego leku. Wykonanie szybkiego testu pozwala stwierdzić, jaki poziom białka mamy we krwi i zalecić antybiotykoterapię jedynie wówczas gdy jest to naprawdę konieczne. Dzięki temu infekcja nie rozwinie się w pełni, a pacjent szybciej wróci do zdrowia. Warto przy tym pamiętać, że ograniczając ilość spożywanych antybiotyków, zmniejszamy ryzyko wystąpienia powikłań poantybiotykowych takich jak grzybice czy biegunki. Niestety, stosowanie testów przez niedoświadczonego lekarza może być dość ryzykowne – trzeba bowiem pamiętać, że przy niektórych schorzeniach (choroby reumatyczne, choroba wieńcowa czy gruźlica) CRP jest podwyższone. Wyższe CRP występuje również po operacjach i zawałach, dlatego przed przeprowadzeniem testu należy wykonać szczegółowy wywiad.

Czytaj również: Bezoperacyjny lifting z zastosowaniem nici PDO

Badania PTMR dowodzą, jak ważna jest diagnostyka. Każdy antybiotyk przepisany bezsensownie przez lekarza kosztuje nie tylko pacjenta, ale i państwo. Jeżeli ok. 10-15 proc. całej listy leków refundowanych stanowią antybiotyki, warto byłoby się zastanowić nad możliwościami zaoszczędzenia. Z danych NFZ wynika, że plan finansowy na ten rok zakłada 7,2 mld zł na refundację leków. Fundusz nie dysponuje jednak dokładnymi danymi o kwocie, jaką pochłania refundacja antybiotyków.

Ile kosztuje test?

Obecnie wykonanie testu CPR kosztuje ok. 15 złotych. Wiceminister zdrowia, Marek Twardowski, nie widzi sensu refundowania testu, argumentując, że nie istnieje uzasadnienie medyczne, aby refundować takie świadczenie. Testy wskazują jedynie, czy jest odczyn zapalny, co oznacza, że tylko pośrednio wskazują, czy infekcja jest wywołana bakterią. Co więcej może się okazać, że pacjent jest przewlekle chory i wówczas lekarz musi niezależnie od testu podjąć decyzję o konieczności wdrożenia antybiotykoterapii.

Antybiotyk – nie tylko na receptę

Jak się okazuje, z antybiotykami mamy do czynienia częściej, niż mogłoby się wydawać. Wystarczy poczytać doniesienia prasowe z ostatnich lat, aby zrozumieć, że antybiotyki spożywamy często nieświadomie. Winnymi tego stanu rzeczy są producenci żywności, którzy masowo szpikują zwierzęta antybiotykami. Antybiotyki, będące stymulatorami wzrostu, mogą być niebezpieczne także dla zdrowia i życia człowieka. Nieuczciwi producenci żywności uciekają się do praktyk, które sprawiają, że ich wyroby są tańsze, a proces wytwarzania – bardziej efektywny. Spożywanie dużych ilości fałszywego mięsa prowadzi do tworzenia superbakterii odpornych na lekarstwa przyczyniających się do powstawania chorób, na które nie będziemy w stanie znaleźć lekarstwa. O jednej z nich czytamy w dzienniku „The Telegraph”. Dziewiętnastolatka została zakażona bakterią, która najprawdopodobniej dostała się do organizmu wraz z mięsem zwierzęcym; lekarze rozpoczęli standardowe leczenie. Stan zdrowia dziewczyny niestety stale się pogarszał, a tradycyjne antybiotyki nie działały. Ostatecznie nastolatka przeżyła, ale istniała duża obawa o jej życie. Być może za kilkanaście lat liczba zmarłych na skutek podobnych zachorowań znacznie się zwiększy.