Rower na przyszłość

Czego możemy spodziewać sie po rowerach, obserwując ich prototypy? Miliona nowych i zaskakujących funkcji.

Czego możemy spodziewać sie po rowerach, obserwując ich prototypy. Które de facto – są gotowe do produkcji, jedynie czekają na sfinalizowanie. To rowery, które zaczynaja wyglądać inaczej. Dodatkowo są elektrycznie napędzane. Oprócz, którego dodatkowo został zamontowany pasek zębaty w miejsce łańcucha. Pomimo tego, ze ich koła są większe, niż w klasycznych sprzętach, kolejnym ich udoskonaleniem jest możliwość złożenia do wersji mobilnej. I to już w jedyne 3 sekundy. A imię ich to GI Bike.

W prawdzie jest to bardziej rower do miasta, który ma na celu ułatwić życie i zapewnić komfort podczas codziennych obowiązków. Nie należy on do rowerów wyczynowych. Ruszać sie jednak na nim trzeba. Odpocząć można podjerzdżając pod górę. Ponieważ wspomniany wyżej napęd jest nie bagatelny, na prostej osiąga nawet do 25 km na godzinę.

GI Bike przyciąga nie tylko tymi gadżetami. Przede wszystkim swoim wyglądem. Pomijając fakt, ze budzi zainteresowanie, ma wiele wspólnego z designem. Nietypowy kształt konstrukcji, która na oko wygląda na bardzo wygodną. Czym zachęca do jazdy próbnej. Kolor ma neutralny, tudzież modny, bo biały. A co wiecej, jak to design ma w założeniu – jest funkcjonalny. Pozwala ze względu na napęd szybko sie poruszać, przez co stanowi dobra alternatywę dla samochodu. A przy tym jest ekonomiczny – temat bezdyskusyjny. Wymaga ruchu, ponieważ jest napędzany, jak każdy rower siłą własnych mięśni, z tym, że ma tego dodatkowego kopniaka. Jest lekki. Przez co złożony i prowadzony nie różni sie gabarytem od walizki na kółkach – jego waga to 12 – 17 kg. Ponieważ zbudowany jest głownie z aluminium i tworzyw lekkich.

Ewenementem jednak, który budzi furorę jest rower do biegania. Nie jest tu mowa o rowerze biegowym, który spotykamy na siłowni. Jest to odważny prototyp roweru dwóch niemieckich wizjonerów. GI Bike ma na celu ułatwić życie, rower do biegania zdecydowania jest o wiele bardziej wymagający. A na pewno poprawia kondycje. Jego konstrukcja sięga korzeni – bo działa nieomal jak pra-rower Karla von Drais. Na dawnym rowerze siedząc odpychało sie nogami. Rower do biegania, różni sie jedynie tym, ze rowerzysta nie znajduje sie na nim. A po nim. A w dodatku jest podwieszony na pasach. Przedstawiam wam – Fliz Laufrad.

Z gadżetów, które możemy uznać jako luksus w jego budowie to – rozwidlona rama, która chroni głowę podczas jazdy, wielopunktowe pasy, które maja dbać o komfort i hamulce tarczowe. Rower nie posiada jednak amortyzacji. Służy jedynie do jazdy po gladkim asfalcie i twardych leśnych ścieżkach.

Czytaj również: Mało ćwiczysz, bo chodzisz późno spać.

To, że jest napędzany siłą własnych mięśni, to bez wątpienia widać na załączonym obrazku. Projekt został zauważony i poddany ocenie w ramach tzw. James Dyson Award (konkursu fundacji Dysona dla utalentowanych wizjonerów). Gdzie zdobył uznanie.


www.gibike.com

http://fliz-concept.blogspot.de/